Technicolor

ongoing (2018 - )

A scene is set – in infinite incarnations, in multiple places, at any given time. The optics are defined too – patient, timid and full of potential, yet in themselves idle and lacking intention. An automatic ocular device awaits its game, with a logic gate as its operator. Proper conditions are met, parameters are measured, no luminosity is tangible beside the entry point. Any conscious, intellectual sight will in a moment become redundant, as soon as the machine is set to motion and subjects itself to its own reflexes.

I start the program, open the curtain and let in the light.

The matrix is laid upon with a subtle, vivid hue. Its’ corporeal, enhancing potential is promising, radiating an aura of mild psychedelia. First outlined are the figures – then colors. The box appears empty, but it's full of substance produced by a dim luminance. Mucous machines diffuse the spectrum, crumbling it and digesting the matter. The paper is kneaded like dough, yet the formula and data remain even. Reflections multiply, then overwrite and reverberate repeatedly. A roomful of smoke and mirrors. Blissful, dissociated – it is probably right then that the proper trip begins. A flat muzak sneaks in, unnoticed, swaying the rhythm up and down and up again, tethered to the shutter's miscalculated clock. A confusing, nonsensical reality, that operates aside the common visual code, presents itself.

A mirage, upon mirage, upon mirage.

Technicolor is an insight into the industrialization of vision and the field operations of public pictures. It is a pensive glance into the ambience in a search for purpose and meaning of the background visual noise. These are photographs of photographs – ones that are long expired, displaced, self-determined or devoid of utilitarian value. A raw expression of pure visual substance.

Scena jest przygotowana – w nieskończonej ilości wcieleń, w wielu miejscach na raz, o każdym czasie. Optyka jest zdefiniowana – cierpliwa, nieśmiała i pełna potencjału, choć sama w sobie bierna i pozbawiona intencji. Automatyczny okular czekający na swoją zwierzynę, z bramką logiczną w funkcji operatora. Warunki są odpowiednie, parametry zmierzone, a jasność – poza wyznaczonym punktem wejścia – całkowicie wytłumiona. Jakiekolwiek świadome, intelektualne spojrzenie zostanie wkrótce zredukowane, kiedy tylko maszyna zostanie włączona i poddana własnym odruchom.

Uruchamiam program, otwieram kurtynę i wpuszczam światło.

Na matrycy osadza się subtelna, żywa poświata. Jej wzmacniający, ucieleśniający potencjał jest obiecujący i emanuje aurą łagodnej psychodelii. Pierwsze rysują się kształty – następnie kolory. Pudło – z pozoru puste – wypełnia się substancją mglistej luminacji. Śluzy rozkładają spektrum, mieląc i trawiąc widzialną materię. Podłoże kruszy się i zagina, ale schemat i informacje pozostają wyrównane. Odbicia cyklicznie zwielokratniają się, nadpisują i rozbrzmiewają. Skrzynia pełna jest pozorów. Błogo, w rozpłynięciu – prawdopodobnie wtedy zaczyna się właściwy trip. Płaski muzak wkradł się niepostrzeżenie, przyspieszając i zwalniając rytm, uwiązany do błędnego zegaru migawki. Dezorientująca, bezsensowna rzeczywistość, operująca poza obowiązującym kodem wizualnym, ujawnia się w rezultacie.

Złudzenia nakładają się na kolejnych warstwach.

Technicolor to wgląd w uprzemysłowione widzenie i działanie obrazu w sferze publicznej. To dociekliwe spojrzenie w otoczenie w poszukiwaniu przyczyny i znaczenia wizualnego szumu tła. To fotografie o fotografiach – ale tych o utraconej ważności, przemieszczonych, samoustanowionych i pozbawionych wartości użytkowej. Czysta ekspresja surowej substancji obrazu.

Using Format